I co teraz?
Mam tytuł.
Mam chęci.
Ale za cholerę, nie mogę napisać tego, co czułam.
Totalne wyciszenie. Bezwzględna pustka. Nie jakieś przygnębienie wielkie, czy depresja. Po prostu pustka i mętlik. Tak, pustka i mętlik! Nie mogłam przez chwilę odróżnić rzeczywistości od fikcji.
Nie kontaktowałam.
Chociaż zasłaniałam oczy (tak, kurde, boję się krwi -.-), to jednak... czuło się coś.
Nie chcę mówić czegoś takiego, jak 'najlepszy film' czy inne. To tego nie wyrazi. Każdy film jest dobry